Zafundowałam sobie powrót do dzieciństwa… Tak, właśnie z dzieciństwem kojarzy mi się chałka! Moim standardowym i zarazem ulubionym śniadaniem była wtedy chałka na słodko, zazwyczaj z nutellą, haha. Teraz wybieram zdrowsze dodatki, ale miłość pozostała. Już jakiś czas temu mi się zamarzyła, kupiłam więc sobie chałeczkę w piekarni i… cóż, to nie było to samo. Nie smakowała tak, jak kiedyś. Postanowiłam upiec ją sama i nareszcie strzał w dziesiątkę! Jest obłędnie pyszna! Delikatna, puszysta, słodka i z chrupiącą skórką.
Przepis:
- 400g mąki pszennej plus do podsypania
- 25g świeżych drożdży
- 200ml mleka roślinnego (u mnie migdałowe)
- płaska łyżka cukru
- 65g roślinnej margaryny lub masła z dobrym składem
- 60g ksylitolu
- szczypta soli
Drożdże kruszymy, zasypujemy łyżką cukru i 2 łyżkami mąki, zalewamy 100ml ciepłego (nie gorącego!) mleka i mieszamy do rozpuszczenia się drożdży. Odstawiamy pod ściereczką na 20 minut. W rondelku rozpuszczamy margarynę i zostawiamy do wystudzenia. Mąkę mieszamy z solą, ksylitolem po czym dodajemy zaczyn drożdżowy i mieszamy. Dolewamy rozpuszczony tłuszcz i większość mleka, które nam zostało i wyrabiamy ciasto. Bardzo istotne jest dość długie wyrabianie (u mnie ręcznie zajęło to ok.10 minut), jeśli w międzyczasie ciasto robi się zbyt klejące podsypujemy odrobiną mąki. Zostawiamy w ciepłym miejscu pod ścierką do wyrośnięcia na minimum 1,5h (zostawiłam na 2h, ciasto potroiło swoją objętość). Po tym czasie ponownie zagniatamy ciasto, formujemy kulkę i dzielimy na 4 mniejsze. Każdą z nich rolujemy w ręku. Blachę wykładamy papierem do pieczenia, kładziemy na niej paski ciasta, łączymy końce i zaplatamy. Zostawiamy pod przykryciem na kolejne 30 min i w międzyczasie nagrzewamy piekarnik do 175° z termoobiegiem .Na koniec posmarowałam chałkę resztą mleka i posypałam kruszonką. Pieczemy ok. 30 minut.
tagi: śniadanie, na słodko, chleby i bułki