Mam kolejną propozycję śniadaniową. Bardzo prostą i właściwie resztkową #zerowaste
Tym razem został mi szarpany jackfruit. Robię go często do burgerów albo tortilli, ale jakoś tak dużo wyszło mi tego farszu, że miałam na dwa obiady i jeszcze zostało. Resztę dodałam wiec do kanapek wraz z majonezem chipotle i warzywami. To było przepyszne!
Podrzucę wam dla przypomnienia przepis według którego najczęściej przygotowuję jackfruita.
- 1 puszka zielonego jackfruita (polecam od razu szarpanego)
- 3 łyżki sosu sojowego
- 1 łyżka octu ryżowego
- 1 łyżeczka oleju sezamowego
- 1 łyżka pasty chilli
- po 1/2 łyżeczki: czosnek suszony, papryka słodka, kumin
Jackfrita odsączamy z zalewy, jeśli mamy w kawałkach to szarpiemy go widelcem lub w dłoniach. Mieszamy dokładnie ze składnikami marynaty i odstawiamy na chwilę. Na patelni rozgrzewamy olej, wrzucamy jackfruita i smażymy ok.20 minut aż zbrązowieje. Jeśli chcecie możecie urozmaicić dodając na początku smażenia warzywa, to co akurat macie. Tutaj smażyłam go z cebulką, pak choi i marchewką, dodałam też listki kolendry i sok z limonki.
tagi: śniadanie, wegańskie, jackfruit