Zapraszam was dziś na azjatyckiego bowla!
Lubicie taką kuchnię czy nie wasze smaki? Ja bardzo, a że ostatnio obkupiłam się podczas tygodnia azjatyckiego w sklepie z owadem, to mogę szaleć! Co dzisiaj znalazło się w mojej miseczce szczęścia? Już podaję wam składniki i sposób przyrządzenia. Ilość i proporcje możemy dostosować do swoich upodobań 🙂
- tofu naturalne w marynacie z octu ryżowego, sosu sojowego, oleju sezamowego, pasty chilli (sambal oelek) i przypraw (papryka i czosnek suszony), usmażone na złocisty kolor
- makaron soba
- fasolka zielona szparagowa ugotowana na parze
- marchew w paskach przesmażona na marynacie z tofu
- suszone grzyby shitake, namoczone i ugotowane
- pędy bambusa (również przesmażone w marynacie)
- kiełki fasoli mung
- prażona ciecierzyca
Tofu kroimy w plastry lub w kostkę i marynujemy przez min. 30 minut. Następnie smażymy je na średnim ogniu, z obu stron, aż się zarumieni. Potem w takiej samej marynacie przesmażamy marchewkę i pędy bambusa. Fasolkę gotujemy na parze, a makaron wedle instrukcji na opakowaniu. Grzybki namaczamy w ciepłej wodzie, aż zmiękną, a następnie gotujemy. Na koniec wszystkie składniki układamy w misce i zajadamy!
Makaron soba należy do moich ulubionych azjatyckich makaronów, natomiast jeśli chodzi i grzyby shitake to jadłam je pierwszy raz i szczerze mówiąc następnym razem wybiorę jednak grzybki mun.
Tak czy inaczej bowl był przepyszny, bardzo syty i odżywczy. To jak, kto się skusi?
Przy okazji przypominam mój poprzedni buddha bowl >przepis tutaj<
tagi: obiad, wegańskie, makaron, tofu, marchewka