W końcu zaczęłam się przekonywać owoców w wytrawnych sałatkach i coraz chętniej eksperymentuję z różnymi wariantami. Podczas upałów sałatki są dla mnie obiadem idealnym, a dzięki dodaniu owoców stają się bardziej orzeźwiające! Tym razem wykorzystałam pestki granatu. Do tego warzywa, pieczone falafele (i to zrobione z ciecierzycy z puszki, da się!) i sos na bazie jogurtu z tahini, czyli pasty z mielonego sezamu. Danie lekkie, sycące, zdrowe o ciekawym, orientalnym smaku!
Przepis na falafele:
- puszka cieciorki
- pół czerwonej cebuli
- pół pęczka natki pietruszki
- pół pęczka kolendry (lub więcej, ja uwielbiam jej posmak)
- 2 ząbki czosnku
- sok wyciśnięty z połowy cytryny
- łyżka oliwy z oliwek
- 2 łyżki bułki tartej
- przyprawy: sól, pieprz, kmin rzymski
- pół łyżeczki proszku do pieczenia
Cebulę kroimy. Wszystkie składniki dokładnie blendujemy razem. Z powstałej masy formujemy nieduże kotleciki i układamy je na wyłożonej papierem do pieczenia blaszce. Pieczemy przez ok. 30 minut w 180°, aby były chrupiące.
Falafele podałam w sałatce z mixem sałat, kiełkami rzodkiewki, ogórkiem gruntowym, czerwoną cebulą i pestkami granatu. Do tego dresing z jogurtu naturalnego (może być wegański odpowiednik), pasty tahini, soku z cytryny, czosnku i świeżo zmielonego pieprzu.
tagi: sałatka, obiad, wegańskie, cieciorka, ogórek, granat